ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Mr. Gatiss, give us a dream? (Doctor Who: Sleep No More)
None of this makes any sense - The Doctor
Mówimy o odcinku, który nie pasuje do schematu. Nie jest częścią dwuodcinkowej historii. Jest za to odcinkiem, w którym Doktor nie ocala świata, a Piaskowi ludzie (Sandmen) triumfują. I w końcu - jest odcinkiem w dużej mierze autotematycznym, drażniącym montażem i zmianami sposobu prowadzenia kamery.
Po pierwsze pojawia się narrator - Gagan Rassmussen, który wpierw przedstawia załogę (tak, poznajmy imiona tych, którzy w tym odcinku zginą), a następnie udziela dodatkowych informacji w trakcie trwania akcji odcinka. Nagranie Rassmussena tworzy zamkniętą strukturę opowieści, historia kończy się, gdy "naukowiec" wciska przycisk "stop".
Po drugie spektrum ujęć jest naprawdę szerokie - od klasycznych, prezentujących z oddalenia sylwetki bohaterów, po "kamerę z ręki" (czy też "z kasku ochronnego"). Założenie przedstawione na początku jest jasne: widzimy to, co bohaterowie, to co kamery przemysłowe śledzące ich poczynania. Plot twistem ma się okazać moment, w którym dowiadujemy się, że tak naprawdę... nie ma kamer. Tylko jakoś ten zwrot akcji nie działa, nie zaskakuje. Obwiniam w tym przypadku reżyserię odcinka. Szybkie zmiany ujęć są drażniące, brakuje konsekwencji - owszem, patrzymy oczami poszczególnych bohaterów, w tym Clary (bardzo dziwne ujęcie, w którym Doktor zwraca się bezpośrednio do widza, ale nie, to nie Funny games), ale są też ujęcia "z powietrza", w których nie wiadomo, kto patrzy (piasek?) i standardowe kadry, do których jesteśmy przyzwyczajeni. I jeszcze nagranie Rassmussena, który jak w horrorze typu Ring, ostrzega, że tego filmu nie powinniśmy oglądać... Ale obejrzymy i tak.
Sleep No More to połączenie sci-fi i horroru, nie ma tu miejsca na baśń. Morfeusz jest maszyną, w tle gra denerwująca melodia Mr. Sandman ("bam bam bam bam"), a przerażające stwory to zmodyfikowana materia organiczna. Fabularnie - nuda, w połowie odcinka miałam ochotę wskoczyć na pokład TARDIS i odlecieć do kolejnego odcinka, najlepiej napisanego przez Neila Gaimana, ale, no cóż, nie można mieć wszystkiego.
Stwory, które nas nie widzą, ale w jakiś sposób są w stanie nas obserwować... wydaje mi się, że ten wątek nie został precyzyjnie wyjaśniony. It doesn't make any sense. Ano właśnie. Natomiast zainfekowanie patrzącego - czy tego pomysłu nie sprzedał nam Moffat w piątym sezonie, w kontekście płaczących aniołów?
I tym razem Doktor nie ratuje sytuacji, nie ma resetu uniwersum, jest tylko ewakuacja na TARDIS. I nadzieja, że za odcinek czy dwa, coś się wyjaśni. Albo nic się nie wyjaśni, Clara umrze od paprocha w oku, zmieni się w kroczącą kopkę kurzu.
Panie Gatiss, jak pana eksterminować, gdy w odcinku brak daleków?
Po pierwsze pojawia się narrator - Gagan Rassmussen, który wpierw przedstawia załogę (tak, poznajmy imiona tych, którzy w tym odcinku zginą), a następnie udziela dodatkowych informacji w trakcie trwania akcji odcinka. Nagranie Rassmussena tworzy zamkniętą strukturę opowieści, historia kończy się, gdy "naukowiec" wciska przycisk "stop".
Po drugie spektrum ujęć jest naprawdę szerokie - od klasycznych, prezentujących z oddalenia sylwetki bohaterów, po "kamerę z ręki" (czy też "z kasku ochronnego"). Założenie przedstawione na początku jest jasne: widzimy to, co bohaterowie, to co kamery przemysłowe śledzące ich poczynania. Plot twistem ma się okazać moment, w którym dowiadujemy się, że tak naprawdę... nie ma kamer. Tylko jakoś ten zwrot akcji nie działa, nie zaskakuje. Obwiniam w tym przypadku reżyserię odcinka. Szybkie zmiany ujęć są drażniące, brakuje konsekwencji - owszem, patrzymy oczami poszczególnych bohaterów, w tym Clary (bardzo dziwne ujęcie, w którym Doktor zwraca się bezpośrednio do widza, ale nie, to nie Funny games), ale są też ujęcia "z powietrza", w których nie wiadomo, kto patrzy (piasek?) i standardowe kadry, do których jesteśmy przyzwyczajeni. I jeszcze nagranie Rassmussena, który jak w horrorze typu Ring, ostrzega, że tego filmu nie powinniśmy oglądać... Ale obejrzymy i tak.
Sleep No More to połączenie sci-fi i horroru, nie ma tu miejsca na baśń. Morfeusz jest maszyną, w tle gra denerwująca melodia Mr. Sandman ("bam bam bam bam"), a przerażające stwory to zmodyfikowana materia organiczna. Fabularnie - nuda, w połowie odcinka miałam ochotę wskoczyć na pokład TARDIS i odlecieć do kolejnego odcinka, najlepiej napisanego przez Neila Gaimana, ale, no cóż, nie można mieć wszystkiego.
Stwory, które nas nie widzą, ale w jakiś sposób są w stanie nas obserwować... wydaje mi się, że ten wątek nie został precyzyjnie wyjaśniony. It doesn't make any sense. Ano właśnie. Natomiast zainfekowanie patrzącego - czy tego pomysłu nie sprzedał nam Moffat w piątym sezonie, w kontekście płaczących aniołów?
I tym razem Doktor nie ratuje sytuacji, nie ma resetu uniwersum, jest tylko ewakuacja na TARDIS. I nadzieja, że za odcinek czy dwa, coś się wyjaśni. Albo nic się nie wyjaśni, Clara umrze od paprocha w oku, zmieni się w kroczącą kopkę kurzu.
Panie Gatiss, jak pana eksterminować, gdy w odcinku brak daleków?
243.
Przeskoczyć własną poprzeczkę - czyli trochę marudzenia o kolejnym odcinku Doktora
Pierwszą część historii o Zygonach krytykowałam bardzo, punktowałam niespójności i polifonię, która rozbijała odcinek na sekwencję fragmentów. I dlatego mogę powiedzieć, że część druga była znacznie lepsza. Tylko czy to dobra reklama dla serialu, jeśli przedstawia się widzom słabszy odcinek, by w następnym tygodniu usatysfakcjonować ich odcinkiem lepszym? Widzę w tym zabiegu celowe obniżanie poprzeczki.
242.
Wciąż jeszcze serial czy wkraczamy w erę filmów? (Doktor Who, sezon 9)
Seria 9 odznacza się nowym formatem prezentowanych historii - zamiast pojedynczych odcinków, BBC proponuje dwuczęściowe opowieści: The Magician's Apprentice + The Witch's Familiar, Under the Lake + Before the Flood, The Girl Who Died + The Woman Who Lived i ostatnio The Zygon Invasion + The Zygon Inversion (przed premierą). Mówiąc językiem liczb: 44 + 44, co oznacza, że obejrzenie nowych przygód Doktora zajmie nam tyle samo czasu, co jeden półtoragodzinny film. Z rozpiski można wnios
241.
Poprzednio pisałam o nowym sezonie AHS z pewną dozą ostrożności. Dwa kolejne odcinki (3-4) przekonały mnie, że Hotel może być dobrą serią. Co się zmieniło? Po pierwsze odsunięcie Elizabeth (Lady Gagi) na dalszy plan. Jej postać jest enigmatyczna, nie znamy jej motywów (dlaczego właściwie porywa te dzieci? jeśli to jakieś pośrednie realizowanie potrzeby macierzyństwa, to wciąż nie zostało to dość jasno powiedziane). Po drugie: stopniowe wprowadzanie nowych interesujących postaci i rozbudowywanie ich histor
240.
Valar Morghulis (DW: The Girl Who Died)
(spoilery jak stąd do Mordoru!)
Nowy odcinek Doktora Who, dobry odcinek, który powinien pozostawić mnie w stanie ukontentowania i oczekiwania na kontynuację wątku. Pozostawił z poczuciem pewnego niedostatku (ale może to nowa strategia Moffata, żeby w końcu zrobić drugą część lepszą od pierwszej, trzeba zaniżyć standardy pierwszej) i lekkiej dezorientacji. Już wiemy, że żeby odstraszyć wrogą rasę najeźdźców, wystarczy postraszyć ich kosmicznym facebookiem, albo lepiej -
© 2015 - 2024 MissSwan
Comments2
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
ja uwielbiam Marka Gatissa jako aktora (Mycfort jak Mycroft, Meneniusz!), ale nie lubię Gatissa-scenarzysty. W Sherlocku wychodzi im to ciut lepiej, ale te odcinki Doktora przez niego napisane, które do tej pory oglądałam, nie były najlepsze